Obóz SLOW LIFE Brokowo

Pytam z ciekawości… Czy większość Twoich dni wygląda mniej więcej tak:
biegniesz, biegniesz i choćbyś chciał/a nie możesz się zatrzymać, bo „samo się nie zrobi”. Tu dzieci, tam zakupy, pranie, sprzątanie, praca, szkoła. To Ty właśnie musisz pamiętać o urodzinach, imieninach, innych ważnych datach, umówionych wizytach lekarskich, eventach szkolnych, zebraniach w pracy, zamówieniu tego, czy tamtego o czasie.
A! Jeszcze na trening się musisz wyrobić, choć szczerze? Nie masz na to najmniejszej ochoty. Głowa paruje od natłoku myśli, a dzieci nieustannie zbywasz słowami „nie teraz”, „później”, „jestem zajęta/y”, „może”, „bądź cicho”?

A pamiętasz, co robiłaś/eś dwa dni temu? Jaka była pogoda? Co jadłaś/eś? Kiedy ostatni raz miałaś/eś czas spokojnie porozmawiać przez telefon, czy spotkać się z przyjaciółką/ kumplem na kawę? Powiedz mi, jak śpisz?
A może inaczej… Pamiętasz, jak pachnie deszcz? Pamiętasz, jak to jest usiąść i nie myśleć o niczym? A jak z Twoim zdrowiem? Ile cudownych suplementów diety kupiłaś/eś w tym miesiącu? Pomogły? Pamiętasz w ogóle, żeby je brać? Czy gdybyś na moją prośbę na chwilę zamknęła/ął oczy… Będziesz w stanie, choć na chwilę się wyłączyć? Czy może raczej masz wrażenie, że wszystkie styki w mózgu poszły już z dymem?

Wciąż biegniesz?

 

Jeśli myślisz, że napiszę Ci złotą radę i będę lać wodę na temat, jak istotny jest rytm dobowy i że choćby świat stanął na głowie, MUSISZ znaleźć czas dla siebie, czas na relaks, to odpowiem Ci, że na ten moment daleka jestem od takich mądrości… Czasem po prostu wszystkiego jest za…

Ja też biegnę. Mam wrażenie, że przebiegłam już maraton i końca nie widać. Im dłużej i dalej biegnę, tym staje się to intensywniejsze, bardziej wyczerpujące i w zasadzie to już mi wszystko jedno czy się wyrobię, czy nie, byle mieć szansę w jakimkolwiek momencie dnia przyłożyć głowę do poduszki.
Ale to nie takie proste. Telefon wydaje dźwięki non stop: Messenger, Instagram, WhatsApp, Facebook, 5 różnych skrzynek mailowych. O odbieraniu połączeń nawet nie wspominam, bo rzadko udaje mi się tego dokonać. Nawet nie oddzwaniam, bo nie mam kiedy. Nie zrozum mnie źle, generalnie taki pęd mnie satysfakcjonuje. Cieszę się, że wykorzystuję każdy dzień na maksa. Idę do przodu, idę po swoje, rozwijam się…

Rozwijam się… Czy aby na pewno?
Wpadłam w cug pracy i obowiązków, a wczoraj mój syn przyszedł do mnie ze ślimakiem na dłoni i kazał spojrzeć mięczakowi w oczy… Zdębiałam. Niemalże zapomniałam już, jak wygląda ślimak. W zasadzie to poza piętrzącymi się papierami, praniem i obowiązkami widzę niewiele. Znowu dałam się złapać w pułapkę „muszę”, „tylko ja zrobię to dobrze”, „nie umiem odpoczywać”, „nie mam czasu”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Na wszystko jest czas i miejsce, ale długo tak nie pociągnę.

Któregoś dnia mówię do mojego trenera: „Wiesz Wojtek o czym marzę? Żeby zaszyć się w lesie, gdzie nie ma zasięgu i słuchać… Słuchać i słyszeć. Patrzeć i widzieć. Czuć nie dotykając. Chciałabym usiąść z ludźmi i porozmawiać w cztery oczy, bez zerkania na zegarek. Rozpalić ognisko, popływać kajakiem, wąchać kwiaty i zioła, jeść pomidory prosto z krzaka… Zaliczyć taki powrót do czasów dzieciństwa, kiedy godzinami potrafiłam patrzeć w niebo i oczami wyobraźni układać kształty z chmur…”
Wojtek spojrzał na mnie i powiedział: „To po prostu to zrób”.

Po prostu? W moim życiu nie ma czegoś takiego jak „po prostu”! Mam dwoje dzieci, firmę, obowiązków tyle, że na poważnie zaczynam się zastanawiać nad pomocą asystentki, niani, pani do sprzątania i kogoś, kto w międzyczasie rozmasuje mi obolałe ze stresu ramiona…
„Zrób to PO PROSTU. Takich miejsc, gdzie można uciec, są miliony. Świat się nie zawali. W zasadzie mi też by się przydał taki wypad”.

Od słowa do słowa okazało się, że znam takie miejsce i w sumie to fajnie by było coś tam zorganizować…

Tak właśnie powstał i szybko został wcielony w życie pomysł obozu „slow life” w Brokowie.

Gospodarstwie agroturystycznym w środku Puszczy Noteckiej. Miejscu bez zasięgu i internetu, za to z dostępem do jeziora, rzeki, zwierząt gospodarskich, pomidorów ze szklarni, a nawet rosnącej tam Ashwaghandy! Są kajaki, konie, można łowić ryby, iść na grzyby, a jedzenie jest domowe, ekologiczne i najsmaczniejsze na świecie… Jest pole namiotowe i pokoje do wynajęcia, ognisko, grill, a nawet „złoty pociąg”… Jest kwiecista łąka pełna bzyczących owadów, poranna mgła i rosa, kwitną kwiaty, drzewa rodzą owoce, a na górce za przepełnionym warzywami ogrodzie, rosną sosny, które pachną tak intensywnie, że aż dech zapiera. Woda w rzece jest czysta i zimna, orzeźwiająca… Aż się prosi o kąpiel.

Wieczorem żaby grają koncerty, a gospodarz opowiada historie tego magicznego miejsca, częstując domowej roboty nalewką. Między drzewami wisi hamak, a w pobliżu wiaty do grillowania stoi podgrzewane drewnem jacuzzi i sauna na podczerwień. W zagrodzie głośno dokazują owce i kozy, na których czele stoi niesamowicie przyjacielski kozioł Harley. Jajka są od tamtejszych szczęśliwych kur, a w wędzarni wędzą się swojskie wyroby z mięsa i ryb…

Las pełen jest zwierzyny i grzybów, ale przede wszystkim wypełniony ciszą, przeplataną szumem liści i śpiewem niezwykłych okazów ptaków…

Jest gdzie medytować i to w towarzystwie dzwonów tybetańskich. Miejsca na trening też nie brakuje i na samą myśl o tym, że czeka mnie tyle relaksu, aż mi się chce! Tego treningu, czegoś nowego, w tak cudownych okolicznościach.
Właściciel jest ekspertem z zakresu ziołolecznictwa, a jego syn tłoczy oleje na zimno… Żona gotuje jak nikt inny, a córka dopełnia całość swoją niezwykłą kreatywnością… Całe to miejsce i ci ludzie uczą.

Uczą jak patrzeć, żeby widzieć, słuchać, żeby słyszeć, czuć, smakować, doceniać to, co natura daje w zasadzie za darmo. Zatrzymać się i oddychać, nabrać sił i szukać rozwiązań w tym, co nas otacza, a nie u dr Google i pill boxach.

Ta cała historia wspaniale się zapętla, bo przecież zarówno ja, jak i Wojtek zajmujemy się rzeczami dosyć unikatowymi. On jest mistrzem kettlebell, trenuje tajski boks i clubbell. Jest zawodnikiem K1, trenerem personalnym i masażystą.

Ja pasjonuję się psychodietetyką i dietą ketogenną. Trenuję z kettlami i siłowo. Każdego dnia poszerzam swoją wiedzę z zakresu odżywiania i dietoterapii i jest to mój „konik”. Kiedy mój dzień kończy się przed godziną 22, praktykuję jogę. Gdy tylko mogę, medytuję i robię bardzo długie spacery po lesie. Czasem natomiast dzieje się zbyt dużo. Potrzebuję porządnego otrząśnięcia, oderwania od rzeczywistości i obowiązków. Wzięcia oddechu. Potrzebuje nauczyć się pozwalać sobie na to… I właśnie dlatego powstał ten projekt, do którego wraz z Wojtkiem chcemy Cię zaprosić.

Zdaję sobie sprawę z tego, że ten tekst jest trochę przydługi, ale tak właśnie ma być. Chcę, abyś czytając go, naprawdę zastanowił/a się czy pamiętasz, jak pachnie deszcz i jak cudowne jest chodzenie boso po wczesnoporannej rosie. Zapraszam Cię na obóz  w Brokowie. Obóz slow life. Na chwilę dla Ciebie.

 

To będzie czas, który wykorzystamy na maksa, smacznie jedząc, uczestnicząc w warsztatach kulinarnych, trenując, medytując. Będą kajaki, aktywny relaks, zimne kąpiele, sauna, jacuzzi. Nauczę Cię jak komponować pełnowartościowe posiłki i tworzyć fit słodkości.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Będziemy grillować i śpiewać przy ognisku, zbierać grzyby i uczyć się jak leczyć jedzeniem i ziołami. Telefony pójdą w odstawkę i będziemy rozmawiać! Śmiać się, słuchać, widzieć i czuć. Nie będziemy liczyć kalorii ani zajadać stresu. Będziemy celebrować swoje towarzystwo i otaczającą nas przyrodę. Z naszymi partnerami przygotowaliśmy wspaniałe nagrody dla tych, którzy wykażą się duchem walki i wezmą udział w naszych wyzwaniach.

Plan, który stworzyliśmy jest wypełniony po brzegi tym, co wartościowe. Tym, co spowoduje, że uśmiech nie zejdzie Ci z twarzy… i będziesz spać, jak dawno nie spałaś/eś… Chcesz?

 

Nasza oferta skierowana jest do wszystkich tych, którzy potrzebują się zatrzymać. Dla tych, którzy tęsknią za ciszą i spokojem. Tych, którzy tak bardzo oddali siebie innym, że nie mają już czasu, aby być sobą… Tak naprawdę i dla siebie. Chcemy, aby każdy z Was, choć przez te kilka dni skupił całą uwagę na sobie. Znalazł to, co uleciało gdzieś  w codziennym wyścigu. Dzięki tej chwili aktywnego relaksu podołanie obowiązkom stanie się bardziej efektywne, a satysfakcja pełniejsza.

Pokażemy Ci Twoje mocne strony, dzięki którym po powrocie ruszysz z kopyta. Przedstawimy zupełnie inne metody treningowe i dietetyczne. Odbędzie się seria szkoleń z zakresu dietoterapii i metod treningowych. Dostaniesz pomoc fizjoterapeutyczną. Dowiesz się, jak prawidłowo komponować posiłki tak, aby zewnętrzne wsparcie suplementacyjne było niezbędnym minimum.

Zakres naszych działań i możliwości jest nieskończony, a to wszystko będzie okraszone walorami Puszczy Noteckiej i Brokowa.

Zapisów będzie można dokonywać poprzez sklep, wpłacając zaliczkę w wysokości 300 zł do dnia 20.08.2020 r. Liczy się kolejność zgłoszeń. Obóz jest wyłącznie dla osób pełnoletnich. O tym kiedy ruszy sprzedaż miejsc poinformuję na instagramie @ewka_ketonewka.

UWAGA!!!! Mamy tylko 15 miejsc!!

              Koszt całego obozu poczynając od popołudnia 24.09.2020 r. do popołudnia 27.09.2020 r. wynosi 1200 zł brutto.

Cena obejmuje:

  • 3 noclegi (pokoje 2/4 osobowe z łazienką i prysznicem),
  • zaplanowane atrakcje, m.in. takie jak: treningi, wykłady i szkolenia, warsztaty kulinarne, kajaki, sauna, jacuzzi, przejażdżka ciuchcią Brokolino,
  • 3-dniowe wyżywienie w postaci 3 posiłków + grill/ognisko.
  • korzystanie z wszelkich atrakcji gospodarstwa
  • konsultacje trenerskie i dietetyczne

Dojazd na miejsce we własnym zakresie. Jest również możliwość rezygnacji z miejsca w pokoju i postawienia własnego namiotu na polu namiotowym z dostępem do wody i prądu — wówczas koszt zmniejsza się o 60 zł/pobyt.

 

Dokładne szczegóły wydarzenia wraz z regulaminem pojawię się niebawem.

W związku z panującą pandemią Covid-19 zastrzegamy sobie prawo do odwołania obozu na maksymalnie 5 dni przed datą rozpoczęcia, jeśli wytyczne rządowe nie zezwolą na jego realizację. Zwrotowi ulegnie wówczas zaksięgowana opłata uiszczona przez uczestnika.

2 Replies to “Obóz SLOW LIFE Brokowo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.